Wprowadzenie
Kilka dni temu Olga Talaga prawnuczka Józefa Talagi , który w 1937 roku został przeniesiony do pracy w Niwkach Daleszyckie na stanowisko dozorcy obiektów kolei wąskotorowej [parowozownia, stacja, odcinek torów], uczestniczyła w konferencji Nadleśnictwa Daleszyce na temat „Przyrodniczo-historyczne dziedzictwo Lasów Cisowskich”. Pani Olga opowiada o wielkim patriotyzmie pradziadka, który pisał w życiorysach tak:
„mój patryjotyzm, czuję zawsze dla swojej Ojczyzny. Bo kochałem wolność wiec i kocham Ojczyznę swoją. Bóg mi świadkiem, dzięki panu Bogu bo chowam 5-ciu synów dla Ojczyzny, której tak pragnąłem [ja] i cały polski lud. Ostatecznie dla ukochanej Ojczyzny razem z żoną wychowywali 6 synów i 1 córkę”.
W kilku źródłach napotkano informacje, że Józef Talaga współpracował z lokalnym ruchem oporu. W dniu 01.03.1943 o godzinie 04:45 do jego domu w Niwach przyjechało Gestapo, przeprowadzili szczegółową rewizję wszystkich zabudowań w poszukiwaniu broni i radioodbiornika [dzień wcześniej po ostrzeżeniu o planowanej rewizji Józef polecił synom zakopać je w lesie]. Podczas trwania przeszukania Józef i najstarszy jego syn podjęli próbę ucieczki, niestety Józefowi się nie udało i został zabrany przez Gestapo a jego żona pobita na oczach młodszych dzieci. Przez dwa miesiące Józef przebywał w więzieniu [prawdopodobnie w Katowicach] a następnie odesłany został jako więzień policyjny tzn. oczekujący na wyrok sądu, do obozu koncentracyjnego Auschwitz. Ostatnia wiadomość jaką rodzina otrzymała od Józefa datowana była na 26.03.1944 .
Na podstawie odnalezionych dotychczas informacji przez prawnuczkę Olgę możemy przedstawić naszym sympatykom historię zaginionego bohatera:
Józef Talaga urodził się 18.02.1898 w Zembrzycach [pow. suski województwo małopolskie], był synem Piotra Talagi i Teofili z domu Mirocha. Po ukończeniu szkoły powszechnej w Zembrzycach, przez 4 lata praktykował w zawodzie krawca w mieście Biała.
Z opisów w jego życiorysach wynika, że w 1914 brał udział w tzw. bitwie nad Białą czyli zamieszkach do jakich doszło pomiędzy polskimi uczestnikami zjazdu z okazji 10-lecia bielskiego oddziału „Sokoła” [prawdopodobnie Józef był młodym członkiem Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół] a częścią niemieckich mieszkańców dwumiasta Bielsko i Białej. Jako nastolatek bardzo chciał wstąpić do Legionów, próbował zrobić to kilkukrotnie m.in. w Suchej Beskidzkiej pod koniec 1914 roku, w Kętach gdzie na odpoczynku w styczniu/lutym 1915 przebywali żołnierze Legionów, zawędrował nawet do Krakowa. Odsyłany był jednak z powodu [jak sam napisał] „zbyt młodego wieku, małego wzrostu i braku pisemnego pozwolenia od rodziców”. Przez jakiś czas wędrował też z legionowymi taborami. Ostatecznie 08.12.1916 został w Krakowie przyjęty do Legionów i odesłany do 2 kompanii 5 pułku piechoty Legionów. W tym czasie dowódcą pułku był major Leon Piotr Berbecki a kompanii porucznik Jan Jagmin-Sadowski. Po kryzysie przysięgowym i po rozwiązaniu 5 pułku piechoty Legionów, we wrześniu 1917 razem z innymi legionistami z Galicji został wcielony do armii austro-węgierskiej do 100 pułku piechoty [12 DP] i wysłany na front włoski. Został poważnie ranny dnia 17.12.1917. W lipcu 1918 po swoim urlopie nie powrócił już do armii austriackiej ale jako ochotnik wstąpił do Żandarmerii w Wadowicach i został skierowany na posterunek w Izdebniku gdzie przez ok. 2 miesiące zajmował się rozbrajaniem żołnierzy, którzy uciekli ze swoich pułków. Pod koniec 1918 zgłosił się jako ochotnik do 8 pułku ułanów w Krakowie [3 potem 4 szwadron] i z pułkiem tym przeszedł cały szlak bojowy w trakcie wojny polsko-bolszewickiej. Podczas jednej z potyczek ułanów polskich i rosyjskich otrzymał poważną ranę cięta głowy, spadł z konia i został stratowany przez walczących. Przytomność odzyskał w momencie zbierania poległych z pola walki, trafił do szpitala na leczenie, a potem z powrotem na front. Ostatecznie zwolniony został z wojska 23.02.1922.
Po powrocie w rodzinne strony 16.08.1922 w Tarnawie Dolnej ożenił się z Anną Matuszak. Ponieważ był inwalidą wojennym miał problem ze znalezieniem stałej pracy. Początkowo pracował w Garbarni Skór w Zembrzycach [prawdopodobnie należącej do rodziny Talagów]. Następnie otrzymał od podpułkownika Jana Dunin- Brzezińskiego posadę gajowego w jego dobrach w Osieczanach k. Myślenic. Po dwóch latach czyli w 1925 wyjechał do pracy do Francji. Namówiony przez kolegów wstąpił w 1926 do Legii Cudzoziemskiej i wyjechał do Maroka, ale z powodu bardzo trudnych warunków i tego że zachorował na malarię zrezygnował z dalszej służby w Legii i powrócił do Polski.
Przez kolejne lata pracował najpierw w zakładzie stolarskim w Tarnawie Dolnej a następnie w Fabryce Wyrobów Metalowych w Suchedniowie. Stałą posadę dozorcy torów kolejki wąskotorowej w Makoszynie otrzymał w lutym 1932. Po 5 latach został przeniesiony do pracy na wieś Niwy [Daleszyckie] na stanowisko dozorca obiektów kolei wąskotorowej [parowozownia, stacja, odcinek torów].
Za swoje zasługi jako żołnierz I Brygady Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego, uczestnik I wojny światowej i wojny polsko-rosyjskiej Józef Talaga otrzymał: Medal Niepodległości, Brązowy Krzyż Zasługi, Medal pamiątkowy za wojnę 1918-1921, Krzyż Armii Ochotniczej i Medal za długoletnią służbę oraz za swoją działalność Medal 3-go maja. Podczas swojej służby wojskowej był dwukrotnie ranny za co otrzymał Odznakę za Rany i Kontuzje. Ponadto na zdjęciu, które jest jedną z niewielu pamiątek po Józefie, widoczne są również: Odznaka pamiątkowa 5 Pułku Piechoty Legionów, Odznaka pamiątkowa I Brygady Legionów, Odznaka Związku byłych ochotników Armii Polskiej oraz Odznaka członkowska OZON.
W dniu 31.08.1939 Józef Talaga zgłosił się do wojska polskiego. Nie udało się ustalić jednostki z jaką przeszedł kampanię wrześniową ale przypuszczamy, że mógł to być 4 pp Legionów z Kielc, który do ostatnich dni sierpnia ćwiczyli na poligonie wojskowym w Daleszycach [zabudowania Józefa znajdowały się dosłownie przy tym poligonie i rodzina miała stały kontakt z przebywającymi tam żołnierzami]. Do domu wrócił pod koniec października 1939. Otrzymał zgodę od władz niemieckich na pracę na dotychczasowym stanowisku ale z ograniczonym zakresem. W kilku źródłach spotkaliśmy informacje, że współpracował z lokalnym ruchem oporu, ale nie udało się dotychczas tego zweryfikować.
W dniu 01.03.1943 o godzinie 04:45 do jego domu w Niwach przyjechało Gestapo, przeprowadzili szczegółową rewizję wszystkich zabudowań w poszukiwaniu broni i radioodbiornika [dzień wcześniej po ostrzeżeniu o planowanej rewizji Józef polecił synom zakopać je w lesie]. Podczas trwania przeszukania Józef i najstarszy jego syn podjęli próbę ucieczki, niestety Józefowi się nie udało i został zabrany przez Gestapo a jego żona pobita na oczach młodszych dzieci. Przez dwa miesiące Józef przebywał w więzieniu [prawdopodobnie w Katowicach] a następnie odesłany został jako więzień policyjny tzn. oczekujący na wyrok sądu , do obozu koncentracyjnego Auschwitz i zarejestrowany dnia 03.06.1943 pod numer 123618. W dniu 25.08.1943 w transporcie liczącym 500 osób został przeniesiony do obozu koncentracyjnego Neuengamme [dzielnica Hamburga] i otrzymał tam numer więźnia 22827. Ostatnia wiadomość jaką rodzina otrzymała od Józefa datowana była na 26.03.1944 . W dokumentach złożonych przez żonę w 1947 do sprawy sądowej o uznanie Józefa za zmarłego znajdują się zeznania żony i świadków: „O śmierci męża Józefa, poinformowana byłam przez „Związek Byłych Więźniów Politycznych w Katowicach”, że z obozu Hamburga w którym przebywał ostatnio mój mąż, zostali wszyscy więźniowie wywiezieni na morze i tam zatopieni”, „Według zeznań świadków obozowych prawdopodobnie zginął na morzu /transport 20.000 więźniów, wywiezionych przez Niemców i zatopionych/.”
Z powodu braku archiwalnych dokumentów źródłowych nie ma możliwości jednoznacznie potwierdzić okoliczności śmierci Józefa Talagi, ale wydaje się bardzo prawdopodobne, że był on jedną z ponad 6 tysięcy ofiar tragedii na zatoce Lubeckiej w dniu 03.05.1945 [pomyłkowy atak lotnictwa brytyjskiego na stojące na zatoce statki m.in. niemiecki statek pasażerski „Cap Arcona” i frachtowiec „Thielbek” na których Niemcy zgromadzili ponad 7 tys. więźniów obozów koncentracyjnych, głównie z obozu Neuengamme]. Nie udało się odnaleźć Józefa wśród nielicznych zidentyfikowanych ofiar tej katastrofy.
Zdarzyło się jeszcze coś bardzo niezwykłego. W trakcie szukania informacji w zasobach Arolsen Archives w programie Stolen Memory trafiliśmy na przedmiot, który został oddany przez Józefa Talagę do depozytu w momencie aresztowania.
Mimo emocji jakie towarzyszyły nam po tym odkryciu staraliśmy jak najlepiej zweryfikować wszystkie pozyskane dotychczas dokumenty i informacje. Chcieliśmy mieć pewność, że pamiątka ta rzeczywiście należała do poszukiwanego przez nas Józefa. Gdy wszystko się potwierdziło Ola zawiadomiła Arolsen Archives o chęci odbioru sygnetu. Procedury przebiegły bardzo szybko i pod koniec maja do prawnuczki Józefa dotarła przesyłka z depozytem. Sygnet na pewno był bardzo ważny dla Józefa Talagi skoro był z nim do momentu aresztowania. Jego głównym elementem jest wzór przeniesiony z odznaki pamiątkowej I Brygady Legionów Polskich, co pokazuje jak był dumny z bycia jednym z pierwszych polskich żołnierzy. A teraz ten bardzo symboliczny przedmiot został przekazany kolejnym pokoleniom.
Niesamowitości tej historii dodaje jeszcze fakt, że Ola Talaga opublikowała zdjęcie prosząc o pomoc w poprowadzeniu poszukiwań dokładnie w dniu i prawie w godzinie prawdopodobnej śmierci swojego pradziadka. To pokazuje, że trzeba słuchać sercem, bo nasi zaginieni czekają na nasze działania.
Zaczęło się od jednego zdjęcia i ogólnych informacji z przekazu rodzinnego, potem trafialiśmy na kolejne informacje, które z czasem zaczęły układać się w coraz bardziej szczegółowy obraz losów Józefa. Oczywiście pozostało jeszcze dużo znaków zapytania, które trzeba jeszcze spróbować zweryfikować ale najważniejsze, że Ola posłuchała sercem i ruszyła w tą niezwykła podróż do przeszłości.
Historia życia Józefa Talagi jest wspaniała i zaszczytem dla mnie był udział w tych arcyciekawych poszukiwaniach oraz w powrocie do rodziny tak wspaniałej pamiątki!
CHWAŁA BOHATEROM CZEŚĆ ICH PAMIĘCI
PS.
Przesyłam do Państwa historię mojego pradziadka Józefa Talagi, o którym była opowiedziana historia na konferencji w Daleszycach o lasach Cisowskich. Tekst napisała Pani Urszula Borchardt, która pomagała mi odnaleźć historię pradziadka, a jego historia była dodana na grupie na Facebooku "zaginieni żołnierze".
Zadbałam o to, żeby był na liście więźniów Auschwitz oraz na spisie Polskich Legionistów. Po wojnie niestety wiele dokumentów nie ma, ale trzeba się cieszyć z tego co się odzyskało.
Pozdrawiam
Aleksandra Talaga